Pandemonium - Miasto Demonów
Krąg 7 => Domostwa => Dom Mistrza Devana => Wątek zaczęty przez: Syriusz w Luty 12, 2014, 17:23:35
-
Salon jak salon, tyle że mały. A i tak ładny.
-
*Mistrz Devan siedzi tu od jakiegoś czasu, w ludzkiej postacim i robi na drutach skarpetkę*
Wleciał Bezan. Kiwnął głową Devanowi i usiadł. Jakieś pół godziny później, w jego mniemaniu, wszedłem ja.
-Hej, Mistrzu. - uśmiechnąłem się do mentora,
-Jak wy to mówicie, ''hej'', Syriuszu...
-
Weszlam, pukajac i wsuwajac niepewnie glowe i w drzwi. Mialam nadzieje, ze Syriusz mnie przedstawi. Nie mialam pojecia, co moglabym powiedziec, kim jestem.
-
-Mistrzu Devanie, to jest Sienna, Niemka z pochodzenia, nowa uczennica NS. - przedstawiłem, otwierając szerzej drzwi i zamykając je za waderą. Devan spojrzał zza okularów na Siennę.
-
Dygnelam, nie wiedzac co zrobic i wymruczalem ten staly oklepany tekst.
- Milo mi...
-
-Mnie również. - Devan zajął się znowu skarpetką.
______________________________
Ledwo się powstrzymałem od:
''-Heja, młoda, jak tam leci?'' xD
-
Rozejrzalam sie ukradkiem, nie wiedzac co zrobic.
xD
-
Otworzyłem pysk, żeby coś powiedzieć do mentora, ale Bezan wstał i, z siłą buldorzera, natarł na mnie tak, że wypchnął mnie z budynku, mówiąc:
-Wrócimy później. - I wyleciał. Kiedy mnie wypychał, oczywiście otworzył drzwi, a to sprawiło, że wpadłem na Siennę i razem spadliśmy po schodach na ziemię przed domem. Z trudem wstałem.
-Uch, wybacz. - podałem waderzę łapę.
-
Zebralam z ziemi wszystkie kosci z pomoca Syriusza.
- Nic sie nie stalo, spoko.
-
-Wbacz. Bezan to idiota. - przypommniałem sobie coś. -Muszę dać Bezanowi moją kartę, miałem mu zafundować krew.
-
Zasmialam sie, sama nie wiem czemu. (xD)
- Ok.
-
Machnąłem łapą.
-Dam mu kiedy indziej. Chcesz iść ze mną do Środka?
-
- Moge isc, i tak nie mam aktualnie nic do roboty. Oczywiscie, jesli tobie to nie przeszkadza. - dodalam szybko.
-
-Mnie nie przeszkadza. Idziemy? - wyszedłem.
-
Nie dal szansy mi odpowiedziec. Przewrocilam oczami i wyszlam za nim.
-
[Wszedłem]
Spojrzałem na dom, zamyślony. W końcu wszedłem po schodach i zmieniłem się w człowieka. Otworzyłem drzwi i wszedłem do środka. Mistrz Devan siedział w swoim fotelu w salonie. Nadal coś szydełkował, ale tym razem wyglądało to jak obrus. Albo mały dywan. Skłoniłem przed nim głowę.
-Mistrzu Devanie.
-Syriuszu. - mruknął Devan, widocznie zajęty robieniem na drutach dywanu.
-Idę do pokoju, jakby coś. - oznajmiłem, kierując się w stronę schodów prowadzących do wieży.
-Zawołam cię, jakby coś. - Mistrz Devan nadal nie odrywał się od swojej robótki.
-Dobrze. - powlokłem się schodami na górę. [Wyszedłem]
-
Zszedłem ze schodów, przeszedłem przez pokój i wyszedłem z domu.
-
Wszedłem, jako człowiek. Usiadłem, czy też raczej zapadłem się w fotelu. Spojrzałem na Mistrza Devana. Mag zerknął na mnie spod okularów.
-
Zacząłem stukać palcami w oparcie.
-
Westchnąłem i zacząłem bębnić palcami drugiej ręki o fotel. Mistrz Devan zerknął na mnie zza okularów.
-
Weszłam.
-
______________________
Wooooow, ale się wysiliłaś...xD
Dobra, jesteś przed domem, czy w? xD
-
____________________
No jasne, że się wysilam ^^
Oczywiście, że w w, co ty sobie myślisz? xD
-
Spojrzałem na wchodzącego. A raczej wchodzącą.
-Hej, Emily. -powiedziałem z głębi fotela. Mistrz Devan nadal coś szydełkował, ale podniósł wzrok.
______________
Ach xD
-
Usiadłam i rozejrzałam się krytycznym wzrokiem po pomieszczeniu.
- Hej.
-
-Witaj. - mruknął Devan, dalej coś robiąc na drutach. Zmieniłem się w wilka i poprawiłem w fotelu.
-Co tam?
-
- A co ma być? Nic. A u ciebie?
-
-Tyż nic. - mruknąłem. Zauważyłem krytyczne spojrzenie Devana, więc wskazałem Emily fotel.
-Usiądziesz?
-
Uniosłam brwi i bez słowa usiadłam na fotelu.
-
-To co cię sprowadza?
-
- Nic, a co miałoby mnie sprowadzać? - uśmiechnęłam się ironicznie.
-
-Uch. Mam na myśli, po co przyszłaś. (xD)
-
- Tak sobie.
-
-Ach. - pokiwałem głową ze zrozumieniem. - Chcesz skarpetkę?
-
- Co?
-
-Pytałem, czy chcesz herbaty. (xD)
-
- Mówiłeś coś o jakiejś skarpecie. To rodzaj herbaty?
____
xD
-
-Nieprawda. Spytałem, czy chcesz herbaty.
_____________
xD
-
- Nie chce.
-
-Spoczko.
-
- Fajnie.
-
-Tia.
-
- Nom.
-
-Ykhm.
-
_____________________
Pomyliłam konta ;-;
-
- Taa. Macie tu coś ciekawego do roboty?
________
Brawo ja >.<
-
-Tu? Że w domu? Prócz czytania, parzenia herbaty i robienia na drutach skarpetek, to raczej nie. - rzuciłem Mistrzowi Devanowi spojrzenie.
______________________________
Nawet nie zauważyłem xD
-
- Czyli jednak wcześniej mówiłeś coś o skarpetce.
_________
xD
-
-Ja? Nieee, nie mówiłem.
-
- Mówiłeś!
-
-Nieprawda.
-
- No niech ci będzie. - mruknęłam.
_____________________
Nie ma to jak rozmawiać o skarpecie xD
-
Spojrzałem na Emily.
____________
Czyż nie? xD
-
- Ale i tak uważam, że gadałeś o jakiejś skarpecie. - burknęłam.
_____________
Fascynujące te nasze rozmowy xD
-
-O skarpecie powiedziałem tylko tyle, że Mistrz Devan uwielbia je robić.
Devan spojrzał na mnie zza okularów.
-No, przecież lubisz. - mruknąłem.
__________________
xD
-
Spojrzałam na Mistrza Devana.
- Serio, lubisz robić skarpety? Haha.
-
-Coś trzeba robić. - Mistrz Devan spojrzał krytycznie na Emily.
-
Weszłam, stając w drzwiach. Zapukałam.
-
-Prosz. - mruknąłem.
-
Wdreptałam.
- Hejooo... - rozejrzałam się. - Dober.
-
-Dobry. - mruknął Mistrz Devan. Wskazałem Siennie fotel.
-
Wskoczyłam na fotel.
- Widzę, że masz gościa, nie będę przeszkadzać?
-
-Nieee, nie przeszkadzasz. Emily tak sobie wpadła pogadać o skarpetkach. - zmierzyłem waderę wzrokiem.
-
- O skarpetkach? - uniosłam brwi. - Ee... Dobra...
-
-Tia.
-
- Ehm... Masz może jakieś ciekawe książki?
-
-Jasne. Ale w pokoju. Chodź, pokażę ci. - wstałem i zmieniłem się w człowieka. Machnąłem ręką w stronę schodów.
-
Również zmieniłam się w ludzia i podreptałm za Syriuszem.
-
Ruszyłem po schodach w górę. [Wyszedłem]
-
Ruszyłam za nim.
-
- Bardzo dobrze, zostawcie gościa z jakimś typem, który lubi robić skarpetki! - jęknęłam.
-
-Ten typ, który lubi robić skarpetki, wciąż tu jest. - mruknął Mistrz Devan. -I też mi sięnie uśmiecha zostawać w jednym pokoju z psychopatką.
Zszedłem ze schodów, a raczej mój klon zszedł.
-Bez przesady, Emily.
-
- Psychopatką? Pfff.
-
Usiadłem w fotelu.
-
Ziewnęłam i rozejrzałam się.
-
Zacząłem stukać palcami w oparcie.
-
Spojrzałam na Syriusza.
- Co ty robisz?
-
-Stukam, nie widać? - mruknąłem znużonym tonem, nie przerywając.
-
- A co ci to da?
-
Weszłam z wielkim zacieszem na twarzy i stosem książek w ramionach.
- Mogłabym te pożyczyć? - podniosłam wyżej stos. - Oddam w najbliższej przyszłości.
-
-Z nudy stukam, nic mi to nie da. Jasne, pożyczaj.
-
Ponownie rozejrzałam się.
-
- Dzięki. - położyłam książki na fotelu.
-
Po dłuuuuuugim (na zewnątrz, oczywiście ;-;) milczeniu, otworzyłem w końcu usta, żeby coś powiedzieć. Jednak dokładnie w tej samej chwili trzasnęły drzwi wejściowe i do salonu wparowali Kuji, Tybalt i Caicyo.
-Robimy imprezę? - zapytał radośnie Kuji, machając długim, wężowym ogonem.
-
Spojrzałam na nich z miną mniej więcej taką:
(http://www.themarysue.com/wp-content/uploads/2013/01/Jack-SparrowConfused.jpg)
-
-Syriuszu, idę coś zjeść i do pokoju, jakbyś czegoś potrzebował. - Mistrz Devan wstał, patrząc na mnie przenikliwie. Przytaknąłem. Devan wyszedł.
Tybalt wyszczerzył w uśmiechu garnitur zębów, podchodząc do Sienny.
-
Zmieniłem się w wilka.
-
Zmieniłam się w wilka, robiąc normalną minę i spojrzałam na Tybalta, z wahaniem odwzajemniając uśmiech.
-
Caicyo uśmiechnął się, pokazując kły i usiadł obok mojego fotela. Wymieniliśmy spojrzenia. Kuji już zdążył włączyć radio na cały regulator.
-
Uporządkowałam ksiązki i zwaliłam je na podłogę. Wskoczyłam na fotel.
-
Ziewnęłam.
-
-No, robimy imprezę? - zapytał Kuji, machając ogonem w rytm.
-
- Imprezę? - przewróciłam oczami. - Jasne!
-
Spojrzałam na wszystkich.
-
-Może bez przesady. - mruknąłem.
-
- Warum? - zamrugalam.
-
-No bo bez przesady. - mruknąłem niejasno.
-
- Oj no weź.
-
-A kiedy się będziesz uczyć? - spytałem, wymyślając argument. -Nie miałaś nawet jednej lekcji, a uczy się sześć lat.
-
- Oj tam, mniejsza.
-
-Żadna mniejsza. Impreza będzie, ale później. - rzuciłem wrogie spojrzenie Kuji.