Pandemonium - Miasto Demonów
Krąg 5 => Środek Miasta => Wątek zaczęty przez: Syriusz w Luty 10, 2014, 17:58:06
-
*Opis w budowie*
-
Wszedłem. Usiadłem.
-
Weszlam rozgladajac sie. Zauwazylam Syriusza i podbieglam do niego.
-
Zaledwie kilka demonów się tu kręciło, więcej było na drugim rynku, przy sklepach. Zauważyłem za to w oddali Kuji i Caicyo. Oni mnie jednak nie widzieli, więc spojrzałem tylko na Siennę.
-Jak tam?
-
- Em... Spoko - mruknelam.
Sorry, ale nw co gadac xD
-
Kiwnąłem głową.
______________________
Ja też nwm xD
-
- A u cb?
xD
-
-Zwyczajnie... Czyli brat mnie wkurza, nie ma co robić, większość przyjaciół na tak zwane ''wakacje'' wyjechała...
-
- Masz przynajmniej brata i przyjaciol... - mruknelam.
-
-Do przyjaciół nie mam zarzutów, ale brat mnie zabił.
-
- Uuu... - stwierdzilam krotko, ta informacja mnie zaskoczyla. - Czym mu podpadles?
-
-Nie wiem. - mruknąłem, niezbyt zgodnie z prawdą. -Chyba za to, że nie chciałem być demonem, udawałem wilka i założyłem watahę. Wymordował ją.
-
- Wiec... To on jest "ten zly", a ty "ten dobry"? Ze tak to ujme...
-
-No, nie do końca. Ale tak.
-
KIwnelam glowa, lekko oszolomiona.
- Nie kumam...
-
-Ja też zabijałem. - wyjaśniłem. -Był taki okres, choć bardzo krótki. Bezan dłużej był w takim... czymś.
-
- Em... Czyms?
-
-No... tym okresie.
-
- Aaa, ok. Narazie kumam. - zasmialam sie.
-
Uśmiechnąłem się.
-
Usiadlam (o ile wczesniej juz nie siedzialam xD) i dotknelam czarno-bialego piora w moim ogonie.
-
Ziewnąłem. (Mania jakaś xD)
-
Machnelam ogonem.
Masz 69 wiadomosci O.o xD
-
Ziewnąłem (xD).
___________________________
Ty zboczeńcu...xD
-
Owinelam ogon wokol lap.
::)
-
-Gdzie ten Bezan... - mruknąłem pod nosem i coś tam jeszcze dodałem, ale co, to już nie byłem pewny.
-
Spojrzalam na niego, a potem sie rozejrzalam.
- Czekamy na niego?
-
-Hę? Niee, tylko bym mu przy okazji dał tą... no... mniejsza, zapomniałem. - potrząsnąłem głową.
-
-Ładny z ciebie przyjaciel, że się nawet nie przywitasz! - odezwał się znienacka za moimi plecami Tybalt. Podskoczyłem ze strachu i odwróciłem się. Obok Tybalta stał Caicyo, z wiecznie poważną miną, i Kuji, ze swoim radiem przyczepionym do łapy, które jak zwykle grało coś, co określał jako wielki hit, a co właściwie znał tylko on.
-A z kim ty właściwie siedzisz? - spytał Kuji, przyglądając się badawczo Siennie, z nikłym uśmiechem.
____________________________
W kolejności, jakby co ._.
-
...
-
...
-
-To jest Sienna, z Niemiec. Sienna, to Tybalt, Kuji i Caicyo. - przedstawiłem, zerknąwszy na waderę. -Ej, obudź się.
-
Ocknelam sie. Wilki wyrosly tak nagle, ze nawet tego nie zauwazylam. Zaraz jednak usmiechnelam sie lekko i pomachalam im lapa.
- Jestescie przyjaciolmi Syriusza, tak?
-
Kuji zaczął się dusić ze śmiechu, z nie całkiem znanego mi powodu, i odwrócił się, żeby to zamaskować. Caicyo rzucił mu ponure spojrzenie. Tybalt uśmiechnął się szeroko do Sienny.
-Tak. Jak mniemam, ty również?
-
Spojrzalam na Kuji'ego unoszac brew, po czym przenioslam powoli wzrok na Tybalta. Usmiechnelam sie niepewnie.
- Czy ja wiem, czy mozna tak okreslic nasza znajomosc, poznalismy sie dopiero niedawno w szkole.
-
Kuji odchrząknął, żeby doprowadzić się do porządku, ale widząc spojrzenie Sienny znowu zaczął się śmiać.
-My też się poznaliśmy w szkole. - Tybalt wyszczerzył się w uśmiechu.
-
- Jaaa, tylko ze ja z naciskiem na niedawno. To bylo z 15 minut temu, gora 30.
-
Tybalt spojrzał na mnie zdezorientowany.
Spojrzałem na Siennę.
-Widzisz... U nas czas płynie nieco inaczej. Nie mamy dnia ani nocy, a czasu nie mierzymy w godzinach, minutach i sekundach. Na ''zewnątrz'' minęło pewnie kilka dni, odkąd się spotkaliśmy. - Przewróciłem oczami.
-
- A, entschuldigung - mruknelam. - Jestem przyzwyczajona do zycia... Eee... Na zewnatrz...? - zaczynalo mnie powili irytowac to ciagle ich zerkanie na Syriusza, jakby upewniali sie, ze jestem nienormalna.
-
-Spoko. - usłyszałem myśli Sienny. *Sądzę, że tylko nie wiedzieli, że jesteś z Niemiec na zewnątrz.* - wysłałem myśl.
-
Wbiegłam. Od razu zobaczyłam kilka postaci. Uśmiechnęłam się drwiąco i podeszłam bliżej.
- Hej!
-
-Hej. - mruknąłem. Caicyo i Tybalt kiwnęli waderze głowami. Kuji nawet nic nie zauważył.
-
Uniosłam brwi.
- Aleś wy gadatliwi - odparłam wesoło.
-
Spojrzalam na niego nieco sploszona. "Slyszysz moje mys... Uo matko", wyrwalo mi sie w mysli natychmiast. Przewrocilam oczami w duchu i zaczelam na caly glos w mysli nucic "Purple Rain". Po chwili spojrzalam na wadere.
- Tschüss - rzucilam, zamierzajac pozegnac sie z Syriuszem i jego przyjaciolmi i isc do siebie.
-
Skrzywiłam się.
- Przykro mi, nie znam tego tajemniczego języka, którym się posługujesz. Nowa jestem.
-
-Cześć. - rzuciłem Siennie.
-
- To niemiecki jest... - unioslam brew. - Jak wolisz. Czesc. - kiwnelam reszcie glowa, ale jeszcze nie poszlam. - Czyli ten... Mam pokoj w szkole, tak?
-
Spojrzałem na nową waderę.
-Owszem, bardzo. Syriusz. To Tybalt, Kuji i Caicyo. I Sienna. - spojrzałem na Siennę. -Tak. Tak.
-
- U, wlasnie, Sienna jestem. - kliknelo mi we lbie. Pomachalam waderze lapa.
-
- Emily.
-
-Muszę... muszę... nie wiem, co muszę...
-
Przewróciłam oczami. Czy wszystkie wilki są tutaj tak niezdecydowane?
___________________
To pytanie retoryczne xD
-
- Chyba na Bezana czekales... - podpowiedzialam mu.
-
-A, razija, dzięki... - mruknąłem do Sienny, rzucając ponure spojrzenie Emily.
-
Wzruszyłam ramionami. Niedługo ten parszywy humor przejdzie na mnie. Trudno.
-
- Keine Ursache. - wstalam. - A z reszta... - usiadlam ponownie. - Dawno nie bylo do kogo pyska otworzyc.
-
-Co tam? - spytał Kuji, który jako jedyny nie tracił rezonu.
-
Obserwowałam wilki nic nie mówiąc. Zresztą... Co miałam powiedzieć?
-
- A do kogo to? - spytalam i spojrzalam na niego.
-
-Do wszystkich. - Kuji wzruszył ramionami i wyszczerzył się.
-
Zamrugałam tylko nie ruszając się z miejsca
-
- U mnie spoko. Ale zalezy o co chodzi.
-
_________________________
Zmiatam oglądać ,,Cienie Calendy'' xD
-
________________________
Pap xD
-
Ziewnęłam z nudów.
-
Jakie macie ciekawe zajęcia...
-
_______________
Taa...xD
-
- No to... - patrzyłam na wilki - Ja już chyba pójdę.
Wyszłam.
______________
Nudno u was, spadam na Dach xD
-
-Sienna, chyba będę leciał. - mruknąłem. -Trafisz do NS, nie?
-
- Spoko. - wstałam. - Raczej trafię. Tschüs!
-
-Cześć. - uśmiechnąłem się do Sienny i wyszedłem.
-
Pomachałam mu łapą. Westchnęłam i również wyszłam.
-
*Odmachałem jej xD*
-
Wbiegł Schwaerze z Leną w pysku, Bezan podtrzymywany przez Sevasa i Dust Devil.
-
- Możesz mnie już puścić? - jęknęłam.
-
Schwaerze wypluł Lenę (xD) i padł na ziemię.
-Puszczaj mnie. - mruknął Bezan, po czym wyrwał swoją łapę Sevasowi, o mało samemu sobie jej nie odrywając (xD). - Zawsze to ja wam muszę ratować tyłki?
-Teraz to akurat byłem ja. - mruknął Dust Devil. -I ja więcej w to miejsce nie pójdę. Drań, jak się już poskłada, będzie mnie tropił do końca.
-
- Sama bym sobie z tym czymś dała radę. Gdyby tylko ktoś mnie nie trzymał. - prychnęłam.
-
-A właśnie, że byś nie dała. - Schwaerze otrzepał się. -Lewiatany są piekielnie szybkie i sprytniejsze od nas, w końcu Bóg albo ktoś jego pokroju stworzył je pierwsze. I zamknął je w Czyśćcu, bo obawiał się, że pożrą cały świat. I to były słuszne obawy. - demon potrząsnął łbem.
-
- Pójdziemy tam jeszcze raz?
-
-Nie. - Dust Devil otrząsnął się i rozejrzał.
-Gdzie teraz? - spytał Sevas.
-Bym jej pokazał bank, ale mogą na nas donieść. Idziemy do sklepów. Tam nie powinno być nikogo. Chodźcie. - Dust Devil wyszedł.
-
- Dlaczego nie idziemy do Czyśćca - marudziłam. Wyszłam niechętnie.
-
Sevas i Schwaerze wyszli. Bezan wykuśtykał, mamrocząc pod nosem.
-
Wlecieliśmy. Bezan postawił Lenę na ziemi, zatoczył koło i wylądował, a chwilę po nim ja.
-
Rozejrzałam się dookoła. Wyszczerzyłam kły w uśmiechu i spojrzałam na Bezana i Syriusza.
-
Przewróciłem oczami i rozejrzałem się. Pusto jak okiem sięgnąć.
-
- Gdzie są demony?
-
-Szukają tych skażonych co uciekli. Dotąd byli przetrzymywani pod Pałacem Władcy. - mruknął Bezan, też się rozglądając.
-I oczywiście nikt nie wie jak właściwie to zrobili. Do Pałacu nie da się nawet wejść bez zaproszenia Władcy, a o wyjściu już możesz tylko pomarzyć. - dopowiedziałem i spojrzałem na Lenę. -No, chciałaś do Pandemonium i jesteśmy. Co teraz?
-
- Możemy.... możemy iść walczyć z Lewiatanami! Albo poszukać skażonych!
-
-Z dwojga złego wolę już Lewiatany. - mruknąłem, na co Bezan przewrócił oczami ze zniecierpliwieniem. Machnął na nas łapą i wyszedł. Zrobiłem minę do Leny i ruszyłem na bratem.
-
Wybiegłam za Syriuszem.