Pandemonium - Miasto Demonów
Krąg 8 => Wyspa => Wątek zaczęty przez: Syriusz w Luty 10, 2014, 17:37:01
-
*Opis w budowie*
-
Wleciał Bezan. Wylądował i usiadł. Na wyspie czuł się jak w domu, a raczej - jak inne demony u siebie w domu, bo sam Bezan nienawidził swojego domu i nigdy w nim nie przebywał.
-
Bezan machnął ogonem. Na jego pysk powoli wypłynął drapieżny uśmiech. Usłyszał - czy też raczej nie usłyszał, bo The End chodził bezszelestnie, ale zdradzała go nagła cisza zapanowywująca po tym, jak się pojawiał - kroki swojego najlepszego przyjaciela. The End wyszczeżył w demonicznym uśmiechu zęby spod kapelusza, obszedł Bezana i usiadł przed nim.
-
Bezan kiwnął głową na The Enda i wyszedł. Demon wyleciał za nim.
-
Wszedł Bezan z The Endem. Usiedli, czekając na Siennę.
-
Wbiegłam, o mało nie wpadając na The Enda. Wyminęłam go niczym zawodowy sprinter i wywaliłam się kilka metrów dalej.
-
Oba demony spojrzały na Siennę, unosząc brwi.
-
Wstałam, otrzepałam się i postanowiłam kontynuować focha na nich.
-
Oczy Bezana znowu zrobiły się nieprzytomne. The End położył się, zaciskając łapami krawędzie rany, która wyglądała jak po wielkim kle.
-
Wleciałem, dysząc. Z hukiem wylądowałem, przeturlałem się kilka metrów i wyrżnąłem łbem o skałę. Jęknąłem, ale się nie ruszyłem.
-
Znowu ruszyłam przed siebie, ale kiedy Syriusz przeleciał obok mnie trafiając idealnie w kamień stanęłm, unosząc brew.
-
Wstałem z jękiem.
-Sorki, Sienna.
Usiadłem gdzieś na brzegu wyspy i zacząłem usilnie myśleć, żeby kogoś teleportować.
___________________________
Dawaj ''nie waderę'' .___.
-
- Spoko... - usiadłam gdzieś na uboczu.
Hym...? ∅.o
-
_____________________
Dawaj kurczę Iana >.<
-
Why? Do czego ci on, kurczę, potrzebny?
-
____________________
A do, kurczę, czegoś >.<
-
Rozległ się świst, po czym na Syriuszu wylądował basior.
Maszaj ;-;
-
Odsunąłem się, i Ian pojawił się obok mnie.
-Cześć, Ian.
-
Nie pojawił się obok ciebie, bo zleciał z góry ;-; Mogłeś się co najwyżej przesunąć i Ian spadł obok, albo teleportnąłeś go w powietrzu na miejsce obok ciebie ;-;
-
_____________________
Już ci wytłumaczyłem xD
-
No tera już wim, ino ni dołeś mi kompa xD Że tak powim xD
-
-Ian, haaalooo?
-
Ian otrzepał się.
- Hym, cześć...?
-
-Syriusz jestem, pamiętasz? - pomachałem mu łapą przed pyskiem.
-
Ian skrzywił się, zdegustowany.
- Myślisz, że mam aż tak krótką pamięć? W każdym razie, hejka.
-
-Maaaam prooobleeem...
-
- Jaki...? - Ian uniósł brew (o ile wilki takowe mają ._.).
-
-Taka jedna wadera...szczeniak jeszcze...chce przyjechać do Miasta. Nie mogę jej tego wybić ze łba...
-
- W takim razie do czego ja ci jestem potrzebny...?
-
____________________
LEEEEEEEEEENNNNNNNNNNAAAAAAAAAA *.*
-
-No nie wiem...Żebyś mi coś poradził...
-
- Może... Bo ja wiem... Powiedziałeś jej co tu może spotkać? No wiesz, te wszystkie lewiatany, et cetera...
-
-Tak. Ale ją to tylko bardziej przekonało.
-
_________________
xD
-
- No to nie wiem. - poddał się Ian. - Kto jak kto, ale ty akurat powinieneś wiedzieć, że nie do mnie się z takimi sprawami należy zwracać.
-
-Ta, tylko, że ty byłeś w Pandemonium jako jeden z siedmiu wilków, i jako jeden z dwóch wciąż masz możliwość przebywania tu, póki się nie wtrącasz.
-
-E, halo!
-
Ian otrze-ał się.
- A, ta...
-
-No, pomóż. - jęknąłem.
-
-Zróbmy sobie ognisko. - rzucił The End ni z gruszki, ni z pietruszki.
-
Ian wzdrygnął się i spojrzał na niego, ja również.
-
Spojrzałem na Enda.
-Czyyy ja wieeem... Sienna, chcesz?
-
- Możemy zrobić. - przytaknęłam. Po chwili się rozpromieniłam. - Mogłabym wam opowiedzieć co nieco o Niemcach.
-
-Fajnie. - powiedziałem.
-
-To gdzie robimy?
-Może tu, na wyspie? - spytał The End.
-A nie lepiej na Środku? - zaproponowałem.
-
- Mnie tam wszystko jedno. - wtąciłam. - Zdaję się na was.
-
-To niech będzie na Środku. Chodźcie. - wyszedłem.
-
Ian zmarszczył brwi.
- NA Środku? A nie w? - wyszedł za nimi. Ja również, zastanawiając się nad tym samym.
-
-Aj tam. - mruknął The End, wylatując z Bezanem.
-
Pojawił się Bezan z Leną.
-
Rozejrzałam się.
-
-Nie mam czasu cię oprowadzać. - mruknął Bezan. Zawołał w myślach kilka demonów. Zjawiły się po kilku minutach.
-Lena, to jest Dust Devil, jego stórcą jest Władca. A to Schwaerze i Sevas. - przedstawił. -Możecie ją oprowadzić? I przy okazji... - dodał, patrząc na Dust Devila. -...Nie mówcie Władcy, że ona tu jest. Wolę nie mieć kłopotów. - I zniknął.
-
- Zostanę płatnym zabójcą! - oznajmiłam z wyższością demonom. - I nie dziwcie się, że pokręcę wasze imiona, bo są strasznie... Dziwne.
-
-No nie mów. - mruknął Schwaerze. Sevas uśmiechnął się krzywo, na wyznanie Leny co do ''pracy''.
-Dobra. - spytał Dust Devil. -Nigdy nie prowadziłem wycieczki (xD), ale najpierw chyba powinny być zabytki. Idziemy do Szkoły.
-
- Macie tu Szkołę?! - zawołałam.
-
-Tak. NSwP. Najwyższa Szkoła w Pandemonium. Uczymy się tam kontrolować moce, być majcherami i zawierać pakty. - wyjaśnił Schwaerze.
-
- Majcherami? Też muszę się tam zapisać! - zawołałam.
____
xD
-
-Musiałabyś być demonem lub pół demonem. - Sevas rzucił spojrzenie Dust Devilowi.
-Dobra, chodźmy. - zarządził Dust Devil, wychodząc. Sevas wyszedł za nim. Schwaerze poczekał na Lenę.
-
Zmarszczyłam brwi. Potem wybiegłam.
-
Schwaerze wyszedł.